Prenumerata
Sucha 35B
30-601 Kraków

Prawda was wyzwoli

Z ks. Janem Kijkiem MS, asystentem prowincjalnym Polskiej Prowincji Zgromadzenia Księży Misjonarzy Saletynów, delegatem prowincjała ds. ochrony dzieci i młodzieży, rozmawia ks. Grzegorz Szczygieł MS.

Ale tego krzyku skrzywdzonego dziecka nie da się wyciszyć.
On musi być usłyszany.

Od kiedy ksiądz pełni w zgromadzeniu funkcję delegata prowincjała ds. ochrony dzieci i młodzieży?
Zanim podam konkretną datę, to wpierw przywołam okoliczności, które spowodowały potrzebę stworzenia takiej funkcji. W odpowiedzi na dramaty seksualnego wykorzystania dzieci i młodzieży przez niektórych duchownych czy zakonników w Kościele Konferencja Episkopatu Polski w czerwcu 2013 roku powołała na szczeblu ogólnokrajowym koordynatora ds. ochrony dzieci i młodzieży, którym został jezuita, o. Adam Żak SJ. Dzięki inicjatywie o. Adama i całego zespołu Centrum Ochrony Dziecka, działającego przy Akademii Ignatianum w Krakowie, w każdej polskiej diecezji i w każdym zgromadzeniu zakonnym został powołany i odpowiednio przygotowany delegat ds. ochrony dzieci i młodzieży. W naszym zgromadzeniu tę posługę na mocy decyzji księdza prowincjała i jego rady pełnię od 12 września 2015 roku.

Jakie są zadania delegata?
Delegat jest odpowiedzialny za przyjmowanie zgłoszeń o wykorzystaniu seksualnym osoby małoletniej lub niepełnosprawnej przez zakonnika duchownego, jak również zakonnika nie będącego duchownym, zaproponowanie pomocy tej skrzywdzonej osobie, poinformowanie jej o możliwości skorzystania z pomocy innych ludzi, kompetentnych w wymiarze duchowym, psychologicznym i prawnym, a także, jeżeli przełożony nie zechce inaczej, prowadzenie wstępnego dochodzenia kanonicznego w tej sprawie.

Co jest celem takiego wstępnego dochodzenia kanonicznego?
Celem jest zbadanie faktów i okoliczności czynu popełnionego przez księdza czy zakonnika przeciwko szóstemu przykazaniu wobec osoby małoletniej lub niepełnosprawnej. Zakres tego działania obejmuje poznanie i opisanie stanu faktycznego sprawy i przygotowanie właściwej dokumentacji, która wraz z wotum przełożonego przekazywana jest Stolicy Apostolskiej, konkretnie Kongregacji Nauki Wiary. Warto wiedzieć, że przełożony wyższy jest zobowiązany powiadomić Kongregację o wszystkich wiarygodnych zgłoszeniach wykorzystania seksualnego przez zakonnika podległego jego władzy niezależnie od tego, kiedy te czyny zostały popełnione. Dotyczy to także zgłoszenia do prokuratury. Od 13 lipca 2017 roku wszedł w życie obowiązek prawny zawiadamiania organów ścigania o każdej wiarygodnej informacji dotyczącej nadużyć seksualnych wobec małoletnich. Jeśli przełożony otrzyma taką informację, to po upewnieniu się, że tego przestępstwa nikt wcześniej nie zgłosił, sam lub przez delegata przygotowuje odpowiednie zgłoszenie do prokuratury, korzystając z pomocy pełnomocnika prawnego.

Czy taka funkcja jest potrzebna? Przecież pewne zasady postępowania wobec dzieci i młodzieży powinny być oczywiste, zwłaszcza dla chrześcijan, księży.
Kiedyś także zadawałem sobie takie pytanie. Przecież wystarczyłoby kierować się w życiu Dekalogiem, przykazaniami miłości Boga i bliźniego i nie potrzeba by było innych praw czy kodeksów prawnych, kanonicznych, itp. Ale prawda o człowieku, o każdym z nas jest taka, że jesteśmy grzesznikami i czynimy zło. Czasem to zło ma dramatyczne skutki, bo dotyka osoby małoletniej, dziecka, osoby niepełnosprawnej. Niekiedy jest to czyn, który w kategorii prawnej jest wręcz przestępstwem dokonanym przez osobę dorosłą wobec dziecka. To jest coś okropnego. Tym bardziej, gdy takie przestępstwo popełnia osoba zakonna, duchowna, która ma być strażnikiem wartości chrześcijańskich, która – przynajmniej do teraz tak było – cieszy się zaufaniem, która powinna być świadkiem miłości Boga do człowieka. Taki czyn jest ogromną krzywdą wyrządzoną dziecku. Ta krzywda jest nie do zdefiniowania i odbija się na całym życiu ofiary. Tych ofiar w ogólnym rozliczeniu w społeczeństwie jest dużo i niestety część takich czynów została dokonana przez ludzi Kościoła. To jest wielkie cierpienie ofiar, ich rodzin i całej wspólnoty Kościoła. W Liście papieża Franciszka do Ludu Bożego z 2018 roku czytamy: „Cierpienie tych ofiar to skarga, która wznosi się do nieba, dotykająca duszy, a przez długi czas była ignorowana, ukrywana lub wyciszana”. Ale tego krzyku skrzywdzonego dziecka nie da się wyciszyć. On musi być usłyszany. On musi być wysłuchany. I dobrze, że ten instytucjonalny Kościół otworzył uszy, by słuchać ofiar. Czyni to również przez powołanych delegatów. Może w niektórych przypadkach jest jeszcze głuchy, ale myślę, że jest coraz lepiej.

A jak było do tej pory?
Było wiele zaniedbań w tej materii, pewnie też sporo niezrozumienia dramatu, jaki przeżywały i przeżywają ofiary tych przestępstw. Godność i dobro dzieci nie zawsze były na pierwszym miejscu. Często było tam dobro instytucji. Dla niektórych ludzi Kościoła skandalem – o zgrozo – nie było wykorzystanie seksualne małoletnich przez niektórych księży czy zakonników, ale to, że wszyscy mogą się o tym dowiedzieć. Takie było przynajmniej do pewnego czasu myślenie wielu z nas, kapłanów, zakonników. Ja sam, dopóki nie spotkałem się z ofiarą takiego przestępstwa, dopóki nie usłyszałem wielu wyznań osób skrzywdzonych, o ich ogromnym dramacie, złamanym życiu, psychicznym rozdarciu, to należałem do osób negujących ten problem. Trzeba było osobistego spotkania z ofiarą, by usłyszeć krzyk i odkryć, jak wielki to jest ból, jak trudno z nim sobie poradzić, jak niszczy duchowo, psychicznie, a także fizycznie takie osoby, jak trudno jest wtedy normalnie żyć, jak trudno kochać! Straszne zranienie, którego nie da się wymazać z pamięci!

Co jest najtrudniejsze w pełnieniu tego zadania?
Dla mnie bardzo trudnym doświadczeniem jest spotkanie z osobą, która została zraniona, skrzywdzona przez księdza czy zakonnika. Owszem, na różnych szkoleniach, które były organizowane przez Centrum Ochrony Dziecka, jako delegat zostałem odpowiednio przygotowany do takiej rozmowy, ale zawsze jest lęk, aby poprzez swoje zachowanie, pytania, postawę nie pogłębić cierpienia. Trzeba pamiętać, że już sam widok księdza, koloratki może na nowo przywoływać u takiej osoby złe wspomnienia. Delegat winien okazać wiele empatii, zrozumienia, otwartości, by nie bagatelizować tego, co ten człowiek mówi, by okazać wolę życzliwego wysłuchania, przyjęcia prawdy, by zaproponować pomoc, poinformować o procedurze postępowania. Przed takim spotkaniem konieczne jest gorące wołanie do Boga o mądrość, o światło Ducha Świętego, o pomoc, by przez jakieś niefortunne zachowanie nie zadawać ofierze kolejnego cierpienia.

Trudnym doświadczeniem jest też spotkanie ze sprawcą takiego przestępstwa. To są osoby, które się zna, które często uczyniły bardzo dużo dobrego, stąd może się włączać takie myślenie: „To niemożliwe, by ten czy ów dopuścił się takiego czynu”. Trudno zapanować w takiej sytuacji nad tendencją do sądzenia, wydawania wyroków, zanim zostaną uruchomione kościelne czy cywilne procedury. Każdy ma prawo do zachowania własnego dobrego imienia.
Trudnością jest też często niezrozumienie przez środowisko księży, zakonników, wiernych skali problemu wykorzystywania seksualnego. Takie łatwe usprawiedliwianie się, że w niektórych innych środowiskach jest więcej takich zdarzeń. A dobrze wiemy, że nawet jeden taki czyn dokonany przez księdza, zakonnika, to o jeden za dużo! I to jest straszny ból ofiar i cierpienie Kościoła jako wspólnoty. To jest dramat zniszczonego życia. Łatwo jest usprawiedliwiać sprawców, bo „tak pięknie od lat pracują w parafii”. Zdarzały się przypadki zrzucania winy na ofiary, na dzieci. To są bariery, które trzeba pokonywać w imię dobra osób skrzywdzonych i dobra Kościoła. Tak naprawdę wszystko, co robimy dla tych osób zranionych przez księży, zakonników, robimy także dla dobra Kościoła.

Posługa księdza jako delegata, to droga do odzyskania przynajmniej w jakiejś części pokoju serca przez ofiary, a także okazja do oczyszczenia Kościoła i naprawienia krzywd…
Tak, to jest jakiś mały, ale ważny element drogi do uzdrowienia ofiary, jak i pomoc Kościołowi w oczyszczeniu się i odzyskaniu zaufania. Jest to także pomoc tym, którzy dopuścili się nadużyć seksualnych, aby mogli zrozumieć swój problem i podjąć drogę nawrócenia. Co przynosi pokój serca? Prawda. Do nawróconych Żydów Jezus powiedział: „poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,32). Ta prawda jest dla każdej strony trudna, jednak tylko ona może wszystkim przynieść uzdrowienie. Jeżeli się z nią zmierzymy, uznamy ją i pozwolimy, aby była poznana i przyjęta ze zrozumieniem, to taka prawda owszem, może boleć, ale jest drogą do wolności, do osuszenia niewinnych łez.

Co przynosi pokój serca? Prawda.


Zapraszamy do lektury całego numery specjalnego ŁZY MARYI „LaSalette” Posłaniec Matki Bożej Saletyńskiej.

Zostań prenumeratorem naszego saletyńskiego dwumiesiecznika!


Zostań prenumeratorem naszego saletyńskiego dwumiesiecznika!   Szczegóły – >TUTAJ


.

 

.

You may also like
Pokój jak piórko