ŚMIERĆ … UTRATA …?
Masz drogę do przebycia
Musze się do czegoś przyznać. Kiedy opowiadam o słowach orędzia z La Salette i pojawia się watek dzieci, które dostaną dreszczy i będą umierać na rękach trzymających je osób, wypowiadam ten fragment jednym tchem, czym prędzej przechodząc do następnego, z nadzieją, że nikt nie zapyta o te trudne słowa. Umierające dzieci. Boże, dlaczego? Przecież nie zawiniły … Czemu cierpienie spotyka niewinne istoty? Czy nie możesz uchronić ich od bólu, od śmierci?
Zdaję sobie sprawę, że nie mamy dobrych odpowiedzi na takie pytania i najchętniej, z bezradności, chcielibyśmy odsunąć od siebie jak najdalej ten paraliżujący temat. Jednak doświadczenie utraty dziecka – na skutek choroby czy poronienia – niestety nie jest doświadczeniem rzadkim i chyba każdy z czytających te słowa może wskazać osoby dotknięte takim dramatem. A może to twoje osobiste doświadczenie …?
Ale nie jest tak, że jesteśmy okrutnie skazania na bezradność. Wobec utraty dziecka każdy ma swoją drogę do przebycia – mama, tata, rodzeństwo, przyjaciele rodziny, osoby duchowne. I może być to droga, którą da się przejść, jeśli będziemy wiedzieli, gdzie szukać pomocy lub w jaki sposób taką pomoc zaoferować. Przyjmijcie ten numer „Posłańca” jako miniprzewodnik. Oczywiście nie opisujemy wyczerpująco wszystkich ścieżek, ale ufamy, że uda się nam choćby wskazać kierunek, podpowiedzieć, o czym warto pamiętać i przede wszystkim wskazać wam światło nadziei od Tego, który trzyma w swoim ręku dusze sprawiedliwych i nie pozwala, by dosięgła ich męka (por. Mdr 3, 1).
ks. Marek Koziełło MS
redaktor naczelny
Zobacz, co w numerze?